O mnie:
Jestem profesorem i kierownikiem Zakładu Socjologii Wychowania Wielkopolskiej Akademii Społeczno-Ekonomicznej oraz doktorem nauk humanistycznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Od 2004 roku zajmuję się badaniami, edukacją i profilaktyką w zakresie funkcjonowania dzieci i młodzieży w świecie cyfrowym.
Od lat docieram do najciemniejszych stron świata cyfrowego, do głębokich jego czeluści, starając się powrócić do rzeczywistości z wiedzą, która odpowiadać będzie na pytanie, gdzie naprawdę są młodzi ludzie, jak wykorzystują rzeczywistość cyfrową i w jak niebezpieczne środowiska wchodzą. Przez ostatnie kilkanaście miesięcy prowadziłem – na potrzeby badań naukowych i prowadzonych szkoleń – analizy związane z funkcjonowaniem dziećmi i młodzieżą w świecie cyfrowej pornografii i przemocy seksualnej i w związku z tym, chciałbym zwrócić Waszą uwagę na problem związany z publikowaniem zdjęć dzieci na stronach internetowych oraz profilach w mediach społecznościowych.
W czym problem:
Zdjęcia dzieci skąpo ubranych, w strojach kąpielowych czy częściowo nagich udostępniane publicznie, a wykonane na plaży, na basenie, na ogrodzie, w trakcie wakacji, zabaw letnich, często zasilają dziś zasoby platform pedofilskich w darknecie. Ich źródłem są bardzo często prywatne profile rodziców w mediach społecznościowych. Wynika to z faktu, że w przypadku pedofilii, a więc rodzaju zaburzenia preferencji seksualnych, satysfakcji w świecie cyfrowym nie osiąga się wyłącznie poprzez kontakt z materiałami (filmami, zdjęciami) prezentującymi nagie dzieci, ale również z takimi, jakimi często nieświadomie, dzielimy się publicznie. Są to więc również materiały graficzne i filmowe, w których dzieci występują w bieliźnie, strojach kąpielowych czy skąpych ubraniach – materiały, które dla osób zdrowych pod względem preferencji seksualnych, są tylko niewinnym zapisem wspomnień i w żaden sposób nie naruszają obowiązującego prawa, natomiast zamieszczane w pewnych przestrzeniach tego świata i w odpowiednich kontekstach, stanowią treści o charakterze przestępczym – propagowania pornografii dziecięcej i seksualnego wykorzystywania dzieci. Skala tego zjawiska jest tak duża, że w różnych, trudno dostępnych dla zwykłego użytkownika sieci miejscach, istnieją tysiące stron internetowych, które prezentują wyłącznie materiały przedstawiające dzieci “nie nagie”, ale wykorzystane w kontekście seksualnym (przybliżenie pewnych partii ciała, specyficzna poza itd.).
Zdaję sobie sprawę z tego, że publikowanie informacji o naszym życiu jest częścią naszej codzienności w mediach społecznościowych, jednak moje doświadczenia prowadzą do wniosku, że w tej sytuacji zagrożenia istotnie przewyższają korzyści.
Co możesz zrobić:
Szczęśliwego rodzicielstwa